Strona:O życiu i dziełach Mikołaja Reja z Nagłowic.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niło, aby ją wydać: „Gdy częstokroć słudzy Anny z Jarosławia, kasztelanki Wojnickiej, cnotliwej pani, przychodząc do mnie żądali, iżbym polskiem pismem nieco wybijał (drukował), wziąłem przed się śmiesznego Marchołta gadanie z Salomonem“.
Ta książka jest jedną z najpierwszych, które po polsku drukowano. Były też inne, jak: „Księgi Salomonowe“. Rzecz to również tłómaczona. Tłómacz Hieronim z Wielunia powiada, że „dlatego wydane (owe Księgi Salomonowe), żeby polskie księgi były, ażeby się Polacy w mądrości mnożyli (wzrastali), skoro Włochowie, Niemcy, Czechowie w mądrości niewymownie się kochają“. Prócz Wietora wydawali polskie książki inni też drukarze, ale były to prawie same tłómaczenia z obcych języków, a wydawane przeważnie dla kobiet, nie umiejących po łacinie. Jeden z wydawców pisze, że dlatego owe książki drukuje: „aby pospolity człowiek polski mógł czytać, a osobliwie panny, panie, gdyż matka Ewa to im po sobie zostawiła, że każda wiele wiedzieć chciwa“.
Czytano owe książki, to niezawodnie, ale powagi wielkiej nie miały i po dawnemu się działo, że książki łacińskie były górą. Jak sobie mowę własną lekceważono, dość powiedzieć, że uchodziło za wielką niegrzeczność napisać do kogoś nawet list po polsku. Bywało to wielkiem zgorszeniem nawet dla cudzoziemców, co w kraju naszym osiedli. Oto ów drukarz Wietor pisze w przedmowie do jednej z książek, które wydał: „Wszelki inny naród język swój miłuje, szerzy, krasi, a tylko sam polski naród mową swą gardzi“. Potem dodaje, że to u Polaków taka