Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szosie. — Było to zresztą zbyt pochlebne określenie dla kiepskiej, pełnej wybojów drogi, której w innym kraju nie śmianoby nazwać tem mianem. Ale Illirja szczyci się wieloma rzeczami, które w innym kraju wywoływałyby tylko ostrą krytykę.
Samochód zbliżał się do niewielkiego lasku. Był to kres ich podróży. Wysiedli i podeszli do grupki ludzi, stojących pod drzewem.
Minister szepnął do detektywa tonem nieukrywanego trjumfu: — Teraz zobaczymy, co się stało z fotografem.
Detektyw nic nie odpowiedział, ale gorąca fala krwi uderzyła mu do głowy. Najpierw pozwolono temu człowiekowi umknąć, a następnie uważa się za swój trjumf, gdy przypadek oddaje jego trupa w ręce sprawiedliwości,
Papieros złamał mu się w ręce, ale nie chciał zdradzić się ze swem niezadowoleniem, gdyż w duszy obwiniał samego siebie, iż osobiście nie zajął się śledzeniem fotografa.
O dziesięć kroków od rozmawiających, pod rozłożystem drzewem leżał trup zamordowanego. Zawzięta walka musiała poprzedzać jego śmierć. Nóż, którym dokonano zbrodni, tkwił jeszcze w prawej piersi ofiary.
Detektyw podszedł do zwłok. Przyjrzał się rysom twarzy, badał je uważnie, następnie odwrócił się do zebranych i rzekł obojętnym tonem:
— Zdaje się, że możemy już wracać.
— Chce nas pan tu pozostawić samych?