Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/051

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II. TRZECH MUZYKANTÓW.



Zapada wieczór —  — przed jesieni stworem
Spłoszone listki ze szmerem uchodzą,
Z dalekiej drogi, w noc, dębowym borem,
Trzej muzykanci wędrowni przechodzą...

Grajkowie kroczą, znużeni pochodem,
A młody skrzypek boleścią złamany
Bo ledwie przebrzmiał dzwonów korowodem
Pogrzeb bogdanki, tak mu ukochanej...

Z starego dębu zielonej dąbrowy
Wygląda mały Jezusik drewniany,
Klęcząc kędziory, jasnej, młodzian głowy
Schyla w modlitwie za duszę kochanej...

I we trzech razem, pieśń kościelną pieją
I skrzypek pieśni przygrywa, a echo,
Niesie pielgrzymich pieśniarzy, pieśń, knieją,
Ginące wpośród borów... cicho... cicho...