Przejdź do zawartości

Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ratunku błagam i opieki u ciebie, cudna dziewico, bom nieznany w tym kraju i nie wiem nawet gdzie jestem...
Księżniczka, bo była to córka monarchy tamtejszej krainy obiecałą mu ratunek i pomoc w powrocie do ojczyzny, opowiedziała mu gdzie jest i u kogo, że ma przed sobą córkę panującego tam króla i że jutro zawezwie go do siebie, aby mógł opowiadać swe dzieje...
Zadzwoniła i natychmiast weszło sześć służebnych, którym kazała zająć się księciem, nakarmić i usłać łoże do snu.
Służebne zaprowadziły księcia do wspaniałego pokoju, gdzie znalazł usłane łóżko, stół zastawiony pożywieniem i nawet pisma do czytania.
Książe, zjadłszy z apetytem kolację, położył się i twardo usnął.
Nie spał już zapewne conajmniej ze dni kilka, leciał bowiem wciąż i leciał bez wytchnienia i odpoczynku a spać na nieznanym rumaku było bardzo niebezpiecznie. Opuściłyby się ręce, przytrzymujące szyję i byłby z nim koniec.
Ranek był już późny, gdy książe otworzył oczy.