Przejdź do zawartości

Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Byli pewni, że schował pieniądze, aby uchodząc za biedaka, dostać jeszcze trochę monety.
Saad postanowił go wypróbować. Dał mu więc znowu takąż sumę pieniędzy, jak i poprzednio i obiecał zajrzeć do niego za parę miesięcy.
Hassan, nauczony doświadczeniem, nie wkładał już do zawoju, lecz wsunął na dno dzbana, w którym był obrok dla konia, kupowany chętnie przez przejezdnych.
Jedną sztukę złota zabrał ze sobą, aby sprawić żonie niespodziankę, kupując coś z pożywienia.
Tymczasem, podczas jego nieobecności powróciła żona Hassana wraz z dziećmi i oczekiwała z niecierpliwością swego męża, mając nadzieję, że zarobi coś w mieście i choć trochę ryżu dla nich przyniesie.
Podczas tego oczekiwania przyszedł kramarz wędrowny i zapytał, czyby czego nie miała do sprzedania.
Żona Hassana pragnęła cośkolwiek sprzedać, ale nie miała niczego prócz dzbana z obrokiem.
Handlarz i to kupił, aby co kupić i zapłaciwszy odszedł.