Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zamyślał zbudować dla swej ukochanej żony pałac wprost pałacu jej ojca, dla którego rozstanie z najdroższą jedynaczką byłoby nad miarę bolesne.
Tejże nocy, w którą bawiono się i tańczono na weselu księżniczki, przy pomocy cudownej lampy stanął piękny pałac, połączony spuszczanemi schodami z pałacem cesarskim.
Rankiem, gdy, jak zwykle cesarz wyjrzał oknem, aby zauważyć, jaką będzie na ten dzień pogoda, zdumiony ujrzał czarodziejski pałac, naprzeciwko jego pałacu stojący.
O, jakżeż się cieszył, że córkę swą widzieć będzie codziennie, że z okien pałacu obserwować ją może, a nawet i rozmawiać!
Wdzięczność dla zięcia, który tak myślał o jego tęsknocie napełniła mu serce i postanowił zaraz zejść i uściskać Aladyna.
W drodze spotkał swego pierwszego ministra, który widział już ów pałac i z zawiścią w sercu szedł, aby powiadomić o tem monarchę.
Na zachwyt cesarza odpowiedział powątpiewająco, czy pałac ten nie jest wypad-