Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wtedy kapitan rzucił mi się na szyję, przepraszając za swoją omyłkę i ciesząc się mojem wyratowaniem się z bałwanów morskich.
Mówił mi, że miał zamiar sprzedać towary a pieniądze zwrócić mojej rodzinie.
Oddano mi teraz z powrotem wszystką moją majętność, obdarzyłem hojnym podarkiem szlachetnego maharadżę i postanowiłem jechać po zdobyciu wszystkiego do Bagdadu.
Przybywszy do Bagdadu zakupiłem kawał placu, wybudowałem wspaniały budynek i pozakładałem ogrody. W dostatku i szczęściu zapomniałem wkrótce o mych niefortunnych z początku przygodach“.
Opowiedziawszy tę pierwszą podróż zatrzymał się pan domu i rozkazał muzykantom aby zagrali najulubieńsze jego sztuki, poczem po sutej kolacji zaprosił swych słuchaczy na dzień następny, w którym opowiedzieć zamierzał o dalszych swych losach.
Zyndbad tragarz otrzymał woreczek ze stu sztukami złota i zaproszony na następny dzień wracał uszczęśliwiony do domu.