Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lecz także polskiej przeszłości Śląska, anachronizm zaś na swój sposób „roztwiera mgłę dziejów przeszłości“.

Deuteragoniści akcji

Mniej wyraźnie rysuje się w poemacie rola duchowieństwa świeckiego. Bonczyk nie sięga tak daleko w jego historię jak przy dziejach klasztoru, ogranicza się wyłącznie do w. XIX, w którym wyolbrzymił znaczenie „kaznodziejów nagórnych“ nawet, jeśli idzie tylko o odpusty na Górze Chełmskiej, i okazał zbytnią wdzięczność wobec kard. Diepenbrocka, zaliczając go do „ojczyzny filarów“ za zdawkowy frazes wypowiedziany w Piekarach. Znane są już nam powody, dla których ks. Grelich otrzymał swoją aristeię w poemacie i wyrósł jakby na rzecznika całego duchowieństwa śląskiego w pieśni drugiej. Realizm Bonczyka kazał mu ten obraz poprawić i zróżniczkować przez wprowadzenie innych jeszcze księży jak: Droni, Michalskiego, Stabika, Engla itd., w usta zaś samego Grelicha włożył sporo sprzeczności, godzących się jakoś w duszy takich jak on duszpasterzy ówczesnych, których było bardzo wielu. Istota rzeczy polega na tym, że Grelich pozostanie postacią drugoplanową, deuteragonistą poematu, inni zaś jego konfratrzy, nawet Stabik, chociaż ich wystąpienia zarówno ze stanowiska polskiego jak ze względów czysto literackich przedstawiają większą wartość, schodzą na plan trzeci, nie otrzymują aristej, lecz muszą się zadowolić tylko epizodami. W tym objawia się również właściwe Bonczykowi poczucie rzeczywistości górnośląskiej w trzeciej ćwierci w. XIX.
Gdyby nie rozrzucenie członów w pieśni III i IV, można by mówić o aristei Spinczyka, najwyraźniejszego przedstawiciela ludu miejskiego górnośląskiego. Jest to również deuteragonista poematu; może dostałaby mu się pokaźniejsza rola, gdyby Bonczyk nie śpieszył się z napisaniem Góry Chełmskiej i opracowując ją czas dłuższy, doprowadził do rozmiarów Starego Kościoła Miechowskiego (większego od niej o 2/3), ale już i w obecnym kształcie da się zauważyć, że ani on ani inni przewodnicy kompanij nie ziszczą przepowiedni Grelicha: „Byśmy wszyscy dbali, lud zdrowo strawi nowe, a stare ocali“ (II 279—280).