Strona:Noc letnia.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeżeli dotąd jedno dumne jeszcze
Bije gdzie serce na téj smętnéj ziemi,
Za to samotne lub w walce z innemi
Że się natchnęło w myśli święte, wieszcze;
Za to potwarzą ścigane do koła
Że nad sąd ludzi i praw ich zawiłość
Przeniosło swoją nienawiść lub miłość,
Nienawiść podłych — lub miłość Anioła!
Jeśli to serce co wiele kochało,
Jeśli to serce co wiele cierpiało,
Dziś nakształt głazu ścierpło i zlodniało;
Lecz wrzkomo tylko — na zewnątrz — bo skrycie
Tli w jego wnętrzach nieśmiertelne życie,
I żadna krzywda ludzka nie wyziębi
Skry spadłej z niebios co wre w jego głębi —
Jeśli to serce w samotnéj żałobie,
Jak grób zamknięty, tak zamknięte w sobie,