Strona:Nikołaj Gogol - Portret.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nej będzie mimo wszystko tableau de genre, nie bacząc na wszelkie pretensje malarza do historycznego malarstwa. Wewnętrzny popęd i własne przekonania skierowały jego pęd ku chrześcijańskim tematom, do najwyższego i ostatniego szczebla wzniosłości. Nie miał on ambicji i nerwowości, tak nieodłącznej od charakteru wielu malarzy. Był to twardy charakter, uczciwy, prosty człowiek, nawet brutalny, pokryty z wierzchu cokolwiek szorstką korą, nie bez pewnej dumy w duszy, mówiący o ludziach łagodnie i ostro zarazem. „Co się na nich oglądać“?, mówił zazwyczaj, „przecież nie dla nich pracuję. Nie zaniosę moich obrazów do salonu. Kto mnie zrozumie — podziękuje, nie zrozumie, — to jednak pomodli się do Boga. Nie można winić światowca, że nie rozumie malarstwa: za to rozumie on grę w karty, zna się na dobrem winie, na koniach, — pocóż panu większa wiedza? Jeszcze, nie daj Boże, jeśli spróbuje tego i owego i puści się na mędrkowanie, to i życia się odechce i niech każdy ma swoje, niech kaidy się zajmuje swoją rzeczą. Według mnie, lepszy jest ten człowiek, który mówi wprost, że nie rozumie się, niż ów, który blaguje mówi, niby znając się na tem, czego nie zna i tylko psuje i plugawi“. Pracował za skromne wynagrodzenie, to jest, za wynagrodzenie, potrzebne do utrzymania rodziny i możności dalszej pracy. Prócz tego nigdy nie odmawiał pomocy innym i wsparcia biednemu malarzowi, wyznawał prostą, prawą wiarę przodków i dlatego, być może, na malowanych przez