Strona:Nikołaj Gogol - Portret.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



CZĘŚĆ I

Nigdzie nie zatrzymywało się tylu ludzi, co przed sklepikiem z obrazkami na bazarze szczukińskim. Sklepik ów stanowił poprostu zbiór różnorodnych osobliwości; wiszące tu obrazy były po większej części malowane olejno, kryte ciemno-zielonym werniksem, w ciemno-żółtych, szychowych ramach. Zima z białemi drzewami, zgoła czerwony wieczór, podobny bo łuny pożaru, flamandzki chłop z fajką wykręconą ręką, podobny raczej do indyjskiego koguta w mankietach, niż do człowieka, — oto zwykłe ich tematy. Dodajemy do tego kilka grawjur: portret Chozrewa Mizry w baraniej czapce konterfekty jakichś generałów w trójrożnych kapeluszach, z krzywymi nosami. Ponadto drzwi takiego sklepiku bywają obwieszone zazwyczaj wiązkami obrazków odbijanych z drzewa na wielkich arkuszach, świadczących o wrodzonych talentach rosjanina. Na jednym była carówna Miliktrisa Kirbitjewna, na drugim miasto Jerusalem, po którego domach i kościołach rozlała się bez ceremonji czerwona farba, zatapiając część ziemi i dwu modlących się chłopów rosyjskich w rękawicach. Kupujących te obrazy by-