Strona:Nikołaj Gogol - Portret.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

porzucano robotę i oczekiwano w postawie wyprężonej, aż naczelnik przejdzie przez pokój. Zwykła rozmowa jego z niższymi pachniała surowością i składała się przeważnie z trzech słów: „Jak pan śmie? Czy pan wie z kim pan mówi? Czy zdaje pan sobie sprawę, kto stoi przed panem?“ Zresztą był to w głębi duszy człowiek dobry, przyjazny w stosunku do kolegów i usłużny; ale stopień generalski wytrącił go z równowagi Otrzymawszy rangę generała splątał się jakoś, wykoleił się i zupełnie nie wiedział, co robić. Jeżeli zdarzało mu się przebywać z równymi sobie, był jeszcze człowiekiem normalnym — człowiekiem bardzo przyzwoitym, a pod wielu względami nawet niegłupim; ale jeśli zdarzyło się, że był w towarzystwie, gdzie znajdowali się ludzie choć o jeden stopień niżsi od niego, wówczas stawał się niemożliwy, milczał a sytuacja jego była godna litości, tem bardziej, iż sam czuł, że mógłby czas spędzić bez porównania przyjemnej. W oczach jego widniało nieraz silne pragnienie wzięcia udziału w interesującej rozmowie towarzyskiej, ale powstrzymywała go myśl: czy nie będzie to zbytek łaski z jego strony, familjarność i czy nie uroni przez to swojej powagi? Na skutek takich roztrząsań pozostawał zawsze jednakowo w milczącym stanie, wygłaszając tylko zrzadka monosylabowe dźwięki, dzięki czemu zyskał sobie miano najnudniejszego człowieka. U takiej to ważnej osobistości stawił się Akakij Akakjewicz, a stawił się w czasie naj-