Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy podania i obrazki historyczne 12 - Sobieski.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wymagała, aby uczyli się tańców francuskich, ojciec nie zabrania im tego, ale dodaje wkońcu:
»Co do mnie, bodajbyście na koniach — da Bóg — tańcowali, bijąc się z Turki i Tatary«.

Życzenia ojca spełniły się wkrótce po powrocie młodych Sobieskich do kraju; lecz zarazem śmierć Marka na batoskich polach ciężką żałobą dotknęła owdowiałą od kilku lat matkę i brata.
Ugięła się pod tym ciosem mężna dusza pani Sobieskiej. Wyprawiając synów na wojnę, żegnała ich na grobie ojca słowami matki Spartanki: »Z nią, albo na niej« — t. j. wracajcie z chwałą, lub niechaj mi przyniosą zwłoki wasze na niesplamionej tarczy; na wieść jednak o śmierci ukochanego syna złamała się jej wola i odwaga, w modłach jedynie szuka pocieszenia, a żal nieukojony zabija ją w ciągu lat paru.
Jako matka syna, którego kości nie mają mogiły, zastrzegła w ostatniej woli i dla siebie pogrzeb jak najuboższy. Rozkaz matki wypełnił ściśle Jan Sobieski, i pogrzeb jej był skromny, jak tylko pragnąć mogła, ale przed trumną niesiono tablicę z napisem: »Sic mater voluit« (Tak chciała matka).
Nazajutrz zaś odbył się pogrzeb wspaniały, przed którym niesiono napis: »Sic filium decuit« (Tak synowi przystało).

Odtąd zadaniem życia Jana Sobieskiego jest walka z niewiernymi. Widzi w tem swe przeznaczenie.