Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 19 - Resurecturis.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

płacą bogatsi, uczą nauczyciele Polacy, ale to nie wystarczyło dla wszystkich. Niema miejsca, nauczycieli, brak pieniędzy.
Zrozpaczeni rodzice, właśnie ci najbiedniejsi, dla których czas najdroższy, bo o wszystko trudno, zapytują nieśmiało, czyby nie wrócić do szkoły. Można nią pogardzać, ale tymczasem — — póki — —
Nigdy! nigdy! Młodzież stanęła oporem, — żaden nie wróci nigdy. To skończone. Gdyby się znalazł taki, nikt go więcej nie zna, żaden z kolegów ręki mu nie poda, potępiony na całe życie!
Niema szkoły rosyjskiej, przestała istnieć dla nas. Więc trzeba zdobyć polską.
Walka rozpoczęta, ale jaka trudna! Za polskie pieniądze i dla polskich dzieci niewolno szkoły polskiej otworzyć. Niewolno.
Manifest obiecywał piękne rzeczy: prawa narodowe, język polski w szkole, w urzędach, a tymczasem — we własnym kraju, za własne pieniądze niewolno uczyć po polsku.
I niedość na tem: bronią nauki w kompletach, grożą karą pieniężną, policja wchodzi do mieszkań prywatnych.
Wszystko jedno, wytrwamy. Kraj bez szkoły zostać nie może, czekajmy. Trzeba tylko wytrwania, męstwa, cierpliwości.

Zwyciężyli! Jest szkoła, pierwsza szkoła polska w Warszawie. Jaka szkoda, że wszystkich pomieścić nie może! Ale jest. Będzie druga i dziesiąta, początek najważniejszy. Jest szkoła Mazowiecka. Co za czapki! Kepi księcia Józefa i konfederatka i barwy narodowe, cały zapał maluje się w tej czapce. Pierwsza czapka szkolna nie podług moskiewskiego wzoru. To też wzrusza naiwnością i przesadą.
Jest szkoła, polska szkoła, to już dobrze. Tylko że bardzo droga i nie daje uczniowi matury.
Ha, i na to trzeba poradzić! Musimy. Większość uczniów wpisu opłacać nie może, jest biedna, —