Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 19 - Resurecturis.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Więc car zwołuje dumę. Może to uspokoi wzburzone żywioły, choć zapowiada znowu, że duma nie ogranicza jego władzy, może doradzać tylko, lecz on zawsze jest samodzierżcą.
Sejm i samodzierżca, — jakże to pogodzić? Ale niechno się zacznie!
I car liczy na dumę: trzeba tem naród zająć, bo wojna japońska skończona, przegrana, powszechne niezadowolenie i groźby.
Polaków także trzeba rozbroić nadzieją, więc manifest 30 października 1905 r. mówi o konstytucji, prawach narodowych. O „kraju Priwislińskim“ nie wspomina, wzywa Polaków do udziału w dumie.
Jakże się nie cieszyć? Przecież to krok naprzód. Przecież o tem niewolno było dotąd myśleć. Teraz na wszystkich ustach autonomja: osobny rząd i prawa. Niema cenzury: pisać o tem wolno!
Amnestja: uwalniają więźniów.
Tłum gromadzi się przed ratuszem: dlaczego niewszystkich więźniów uwolniono? Prosimy, dopominamy się o wszystkich.
A wtem plac otoczony, rzucają się Kozacy z nahajkami, padają strzały raz, drugi i trzeci. Ludzie kryją się w klomby, krzaki, szukają schronienia w budce tramwajowej, uciekają w popłochu, krzyk, jęki, krew, ofiary.
Przeszło czterdzieści osób zostało zabitych, rannych nikt nie policzył; wielu nocowało pomiędzy krzakami, nie śmiejąc się ruszyć do rana.
Taka wolność, — tego można się spodziewać. Jednak radość rozpiera serca. Ludzie muszą śpiewać, gromadzić się razem, ażeby ją okazać. Więc idą przez ulice z modlitwą i pieśnią. Wojsko zdejmuje czapki albo strzela, — niepodobna przewidzieć powitania.
Piątego listopada pochód narodowy. Naród to wszystkie stany, wszystkie partje, wszyscy Polacy. Od lat czterdziestu nie było w Warszawie narodowej manifestacji.