Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zjeżdża komisja, z wójtem, żandarmami, aby obejrzeć, spisać i ocenić wszystko.
Wywłaszczonym niewolno się pokazać, siedzą zamknięci w pokoju, w ich imieniu przemawia urzędowy jakiś obrońca. Wszystko dzieje się urzędownie, podług prawa.
Rozległość majątku taka, — rząd daje taką cenę. Dlaczego taką? Bo uważa, że tyle warto. Właściciela nie pytają, ile dla niego warte. On może sobie śpiewać z Konopnicką:

„A kto mi zapłaci za ten dzwon, co dzwoni rankiem na pacierze? Za te lasów szumy, za te polne kwiaty, za ten krzyż pochyły, co mi strzeże chaty? za cmentarz, rozkwitły w głóg dziki, jak sady, gdzie leżą w mogiłach ojcowie i dziady?“

Tak, może sobie śpiewać i rzucać pytania, ale nikt nie odpowie. Zostaną na cmentarzu kości prapra-dziadów; zostanie dwór prastary, pełen pamiątek drogich, pełen wspomnień: w tym pokoju nocował jakiś gość drogi ojczyźnie, w tamtym umarł pradziadek-bohater; to drzewo sadził ktoś przed wiekami w ogrodzie na pamiątkę zdarzenia, które pragnął utrwalić dla wnuków; — to wszystko pozostanie, przejdzie w obce ręce, w ręce wroga narodu, na zagładę.
Bo gdzież wywiezie nieszczęsny te skarby, które wieki tu nagromadziły? Stare zbroje, szablice, hełmy, — stare księgi pergaminowe z przed wieków, dzieła cenne i rzadkie, które tak spokojnie w zacisznej bibljotece dotąd spoczywały; obrazy mistrzów polskich?
Może to zabrać wszystko, ale dokąd? — To cząstka tej całości, która zniszczeć musi rozdarta.
A przytem — rząd ogłasza, że majątek kupił, że dał wysoką cenę, stara się nawet szerzyć wieści między ludem, że właściciel za złoto sam ofiarował go kolonizacji. Tak wiele zyskuje, że pozbył się chętnie. — Ale to wszystko kłamstwo.