Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

postępowe, wiele w nich piszą o pracy, przemyśle, przyrodzie, wynalazkach, a w młodych duszach budzi się zapał, uczucia i myśli coraz nowe, coraz jakieś inne, dziwne doprawdy.
Zaciekawia ich ta przeszłość, o której mówi się nieraz z pogardą, a czytać nic niewolno. Ojcowie nasi byli szaleńcy, — zapewne, lecz dlaczego tak było? Jak ci ludzie rozumowali?
Wtem ktoś przypadkiem znalazł zapomniane czy schowane głęboko „Dziady“ Mickiewicza...
Osłupienie... jęk straszny... pożar!
Zapaliły się młode serca, głodne wznioślejszych uczuć. — Więc to jest tajemnica? Taka piękna!...
To my! to my! Nie chcemy być innymi!
Lecz cicho... Sza! Ostrożnie.
Zawiązują się pierwsze tajne kółka, zaczyna się czytanie, nauka historji, uwielbianie poetów. Ich duch wstępuje w młodzież, wzywa do nowej walki, do najgorętszej pracy dla przyszłości.
I widzą wielkie zadanie przed sobą: zdobyć tę wolność, za którą ojcowie i dziadowie krew przelewali. Lecz jak?
Doświadczenie mówi im teraz, że oręż to broń ostatnia, nie pierwsza. Najpierwej trzeba słońca, by rozjaśniło i ogrzało dusze, uśpione i pogrążone w ciemnocie. Rozbudzić i oświecić trzeba naród cały, te miljony dziś martwe. Któż im się oprze, kiedy zawołają wszyscy:

„Hej, ramię do ramienia!“

A więc do pracy! do pracy! do pracy! niestrudzenie, mężnie, wytrwale, bez lęku i wahania, jak ci rycerze dawni. Jak Żółkiewski złożymy głowy na ofiarę, jak Czarniecki służyć będziemy do zgonu, jak Kościuszko w prostocie i szczerości ducha, jak Mickiewicz miłością dla miljonów.
Obudziła się młodzież, zrozumiała niebezpieczeństwo, bo sama wyszła z toni: bronić trzeba duszy narodu!