Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/54

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Pogrzeb pięciu poległych 1861 r.

    „I spojrzał z niebios wysokich Pan
    Na te pięć trumien z ciernia godłami,
    Co na wzór pięciu Chrystusa ran
    Poniosły Niebu prośbę za nami...“

    Warszawa w żałobie. Sklepy pozamykane, żadnego ruchu kołowego, niema wozów ani dorożek, z balkonów powiewają czarne flagi, zwieszają się kirem naszyte kobierce z białym krzyżem i białemi obwódkami, tu i owdzie wieńce cierniowe i palmy.
    Wojska, policji — w całem mieście ani śladu, Moskale zniknęli, jakby się w ziemię zapadli. Wielu stchórzyło, wyjechało z miasta, inni schronili się do Cytadeli, lub przenieśli tam rodziny, papiery, kosztowności. Inni z gniewem lub wstydem kryją się w głębi mieszkania, niewolno im się pokazywać, zabronił Gorczaków z obawy nowych starć.
    Na ulicach cichych jak w wielkanocną niedzielę od wczesnego ranka pełno ludzi i kobiet w czerni. Grupują się na ulicach, przez które kondukt iść będzie. Porządek utrzymuje straż akademicka.
    Kościół Świętego Krzyża płonie od jarzących świateł, w powodzi wieńców, kwiatów i zieleni stoi pięć czarnych trumien ze srebrnemi krzyżami i cierniowym wieńcem. Uroczyste nabożeństwo celebruje biskup, wspaniały chór artystów, głos organów.
    O dziesiątej otwierają się podwoje, młodzież wynosi trumny, publiczność na chodnikach, środkiem ulicy w porządku wzorowym postępuje orszak żałobny. Prowadzi go arcybiskup Fijałkowski w infule i purpurze, otoczony dwoma biskupami, dalej kanonicy, księża, duchowieństwo, zakonnicy w habitach bronzowych, brunatnych, białych, starcy i sieroty z Tow. Dobroczynności pod opieką sióstr miłosierdzia. Straż ogniowa z brandmajstrem w błyszczących kaskach mosiężnych, studenci, uczniowie Szkoły Sztuk Pięknych i Instytutu Agronomicznego, bractwa kobiece i męskie ze światłem, cechy z chorągwiami okrytemi krepą;