Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W wielkiej sali pałacu namiestnika na Krakowskiem Przedmieściu posiedzenie. Zjechało się tym razem bardzo wielu obywateli, nie brak wśród członków lekarzy, prawników, literatów, inteligencji, bo Towarzystwo nie z samych rolników się składa: skupili się tu wszyscy, którzy pragnęli gorąco pracować dla ojczyzny. Nie przyjęto jednego tylko wybitnego człowieka, margrabiego Wielopolskiego, za jego przekonania polityczne.
Zebranie dzisiaj bardzo ożywione. Z jednej strony chcą skończyć ze sprawą włościańską: musi powstać uchwała jednomyślna, którejby rząd nie odrzucił, i któraby pozwoliła reformę rolną przeprowadzić.
A z ulicy dochodzą niespokojne wieści.
Już onegdaj, 25 lutego, w rocznicę bitwy grochowskiej, na Starem Mieście zebrała się ludność, by ogromnym pochodem wyruszyć za Wisłę i podobno zawezwać Towarzystwo, aby połączyło się z nimi.
Rozpędziła ich jednak policja, Kozacy i jazda. Po raz pierwszy Gorczakow chciał przeszkodzić manifestacji. Oberpolicmajster sam zajechał w swojej karjolce na rynek, lecz o tem mówi śpiewka:

Na Starem Mieście, przy wodotrysku,
Generał Trepow dostał po py — !


Obrzucono go błotem, kamieniami, musiał zmykać. Za to Kozacy nie żałowali nahajek, konnica biła szablami, tłum musiał się rozproszyć.
Nie dali jednak za wygraną. W dwa dni potem, dziś właśnie, jeszcze liczniejszy pochód wyszedł rano z kościoła Karmelitów na Lesznie i łącząc się z innemi, rosnąc ciągle, od rynku Starego Miasta przez ulicę Święto Jańską płynął na plac Zamkowy.
Tu zastąpili mu drogę Kozacy i wojsko.
Stoją naprzeciw siebie.