Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 14 - Kościuszko - Książę Józef.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bez chmurki, czyste. Tatry wyraźnie rysowały się na horyzoncie.
Wzgórze św. Bronisławy pod Krakowem otoczyły rzesze ludu, tutaj oczekujące na uroczysty pochód. Barwne tłumy zalegały ulice Krakowa, barwne gromadki ciągną z bliższych i dalszych okolic, ze wszystkich wsi sąsiednich, z Królestwa i Księstwa, zewsząd nadchodzą goście, tłum rośnie co chwila.
Rośnie, staje w milczeniu i czeka orszaku, z którym się ma połączyć.
Od Krakowa zbliża się wóz czterokonny, opleciony wieńcem dębowym, na nim skrzynia ze świętą ziemią z pod Racławic, kośćmi i krwią poległych użyźniona. Obok broń, jaką walczyli.
Za wozem postępuje biskup, duchowieństwo, urzędnicy, senatorowie, akademja, młodzież, uczniowie, uczenice, szkoły, rzemieślnicy, cechy z chorągwiami, mieszczanie, wieśniacy, najprzeróżniejsze stroje, lud nieprzejrzany okiem.
Idą, idą w powadze i milczeniu, w uroczystym nastroju, bo w sercach i myśli stają obrazy walki, cierpień, trudów tylu dla kraju, dla przyszłości, dla ojczyzny,
Już poświęcono miejsce na mogiłę, przemawiał kapłan, teraz mówi starzec, towarzysz broni Kościuszki. Przypomina jego życie, jego czyny, jego pragnienia: — nic dla siebie.
Słuchają ze wzruszeniem bliżsi i najdalsi, — choć nie słyszą, odczuwają każde słowo: wiedzą przecież, dlaczego przyszli.
Mówca ustąpił, podniesiono skrzynię, zagrzmiały