Tam żołnierz, pełen rycerskiej ochoty,
Zaostrzy oręż o krawędź tej tarczy,
Pewien, że przez to nabywszy twej cnoty,
Tysiącom starczy.
Ostatnie lata życia spędził Kościuszko w Szwajcarji, w miasteczku Solura, odnajmując skromny pokoik od przyjaciela swego, Szwajcara, Franciszka Zeltnera.
W Ameryce wypłacono mu przyznaną niegdyś za usługi oddane podczas wojny pensję, i te zapracowane w młodości pieniądze nietylko wystarczały na skromne potrzeby, lecz pozwalały dzielić się z innymi.
Widzieliśmy, że nieraz wspierał legjonistów i tułaczy-rodaków; wzruszała go też wszelka nędza, i znana jest anegdota o koniu Kościuszki, który się zatrzymywał przy każdym ubogim, proszącym o jałmużnę.
Dobroć serca była zawsze jego cechą. Gdy po powrocie z Ameryki osiadł w swoim folwarczku Siechnowice, pierwszem prawie rozporządzeniem zmniejszył ilość dni pracy chłopów, ograniczając przez to i dochody własne do najskromniejszych potrzeb.
Dowody tej dobroci musiały być częste, skoro wszyscy o niej wiedzieli. Kiedy jako Naczelnik