Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jestem u siebie panem i żadnemu królowi nie zazdroszczę, bom szczęśliwy i na niczem mi nie zbywa. Ulegając waszym żądaniom, mogę utracić wszystko, nawet życie. Losy wojny są zmienne. Życzę wam z całej duszy powodzenia, lecz gdyby się inaczej stało, August powróci na tron i sądzić mię będzie, jako przywłaszczyciela. A wtedy co mię czeka? Śmierć haniebna, albo wygnanie i nędza.
— O mości wojewodo, teraz nie mówicie szczerze! — zawołał Karol z uniesieniem — nie chcę wierzyć, że się boicie o siebie. Życie jest w ręku Boga każdej chwili, a August na tron nie powróci: Piotr Wielki, przyjaciel jego, pokonany, a chociażby raz jeszcze chciał zmierzyć się ze mną, nie wie, jakie go w domu czekają kłopoty. Wam pierwszemu wspominam o tem, że kozacki hetman Mazepa jest ze mną w porozumieniu, chce oderwać od Rosji Ukrainę. Pomyślcież, skoro zewsząd otoczymy cara, czy będzie mógł zwyciężyć?
Wojewoda pochylił głowę: wyczerpał już wszystko, co mógł odpowiedzieć.
— Sami widzicie — mówił dalej Karol — że wymagam od was ofiary dla dobra waszego kraju. Narażacie siebie na niepewne losy, lecz dla ojczyzny otwieracie drogę do chwały i potęgi. Czy Polak, ten którego miałem za przyjaciela (tyle zbudził we mnie szacunku), cofnie się przed poświęceniem?
Leszczyński milczał, pokonany. Niechże się stanie, co mu przeznaczono.
I stało się, jak chciał zwycięzca.