Naród nasz, znany przez wspaniale czyny,
Nie będzie w dzieciach karał ojców winy.
Widok ojczyzny nagrodzi sowicie
Spędzone w płaczu dni pierwotnej doby;
Ujrzysz te szczyty, kędyś wzięła życie,
Ujrzysz w świątyniach przodków twoich groby,
Lubych rodaków i przyjaciół tkliwych,
Mnie złorzeczących, lecz tobie życzliwych.
Bodajby zgon mój, pełen mąk i trwogi,
Okropnym został Polakom przykładem!
Bodajby żaden w zemście swojej srogi
Nigdy nie poszedł moich czynów śladem!
I cóż że zdrajca hańbę swą przeżyje,
Gdy Polskę kirem śmiertelnym okryje?
Nieszczęsny starzec, wyrzekłszy te słowa,
Okropnym jękiem przeraził więzienie;
Na łono córki śnieżna spadła głowa,
Już czarne śmierci okryły ją cienie.
Tak zginął Gliński, wyniosły i śmiały,
Gdyby nie pycha, godzien świetnej chwały.[1]
J. U. Niemcewicz.
Obóz tatarski śpi, — noc głucha, chmury zasłały niebo grubym wałem, żadne światełko nie mrugnie tam w górze.
A na ziemi szum puszczy, rżenie koni, spętanych na pastwiskach, blask ognisk, tu i owdzie roznieconych, chrapanie śpiących — i ciche westchnienia, i szept modlitwy tam, gdzie jasyr stoi.
- ↑ Ze zbioru "Śpiewy historyczne".