Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pokrzykiwał, gdy w lesie stałeś, niezdecydowany, dokąd? nieświadom, kędy? z trupem zbratany: —
„— i gdy rzekłeś: niechże mnie zwierzęta nie powiodą! Niebezpieczniej było mi pośród ludzi, niźli pośród zwierząt: — Oto było opuszczenie!
„Wszak pomnisz jeszcze, Zaratustro? Gdyś na wyspie swej siedział między próżnymi kubłami, wina studnia pomiędzy spragnionymi, — darując i rozdarowywując:
„— aż póki nie znalazłeś się sam spragniony pośród pijanych, by po nocy zawodzić: „zali branie nie jest bardziej błogie, niźli dawanie? Zali kradzenie nie czyni bardziej szczęśliwym, niźli branie?“ — Oto było opuszczenie!
„Wszak pomnisz jeszcze, Zaratustro? Gdy twa najcichsza godzina nadeszła i od samego siebie cię odniosła, złym szeptem mówiąc: „Rzeknij i złam się!“ —
„— i gdy się nad lwem czekaniem i milczeniem rozżaliła, rozbrajając otuchę twą pokorną: Oto było opuszczenie!“ —
O samotności! Ojczyzno ty moja, samotności! Jak błogo i pieściwie przemawia do mnie twój głos!
Nie zwykliśmy rozpytywać się wzajemnie, ani użalać się przed sobą, między nami drzwi wszystkie otworem wszak stoją.
Gdyż widne i jawne jest u ciebie wszystko, i godziny nawet na lżejszych biegają tu stopach. Albowiem pociemku ciężej czas się znosi, niźli w świetle.
Tu wszelkiego bytu słowa i słów skrzynie rozwierają się przede mną: wszelkie stawanie uczyć się chce u mnie, jakby się głosiło.
Tam na dole jednak — tam mowa jest daremna! Tam zapominanie i mijanie jest najlepszą mądrością: i tego — nauczyłem się przecie!
Ktoby w człowieku wszystko zrozumieć zechciał, wszystkiego dotykaćby się musiał. Lecz na to mam ja zbyt schludne dłonie.
Oddechu ich nawet wdychać ja już nie mogę; och, że