Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w nich odpowiedzi, czy wina naprawdę jest po jej stronie?
Ale Mena, której ogromnie chodziło o to, by projekt nie upadł, rzekła uprzejmie:
— Ależ, droga pani! Przedewszystkiem o zabawę dla panien nam chodzić powinno. Najstosowniej więc będzie, gdy ja się wycofam. Niech panna Zofia weźmie moją rolę, a zresztą, nic łatwiejszego, jak wybrać inną sztukę. Mamy tu przecież stosy różnych rzeczy scenicznych. Na przykład „Barkarolla.“ Jakie to efektowne!
Dla Elizy ten wieczór cały był istną męką. Jej nie chodziło ani o hołdy, ani o przewagę; nie wiem coby dała za to, aby hr. Michał przestał ją zaszczycać swą niezmierną uprzejmością, która obudzała gniew Skalskiej i złośliwe półuśmiechy Zofii.
On jednak, jakby nie rozumiejąc tego, wyłącznie się nią teraz zajmował.
Stefan obserwował z daleka Zofię; wydała mu się zupełnie inną, niż zwykle.
Miała te same co matka ostre rysy około ust, które występowały wyraźnie, gdy była niezadowoloną.
Stefan widział, jak im chodziło o hr. Morlińskiego; widział zabiegi matki i córki, i odczuwał pewien rodzaj wstydu, iż Zofia o jakąś marną rolę tak niezmierny brak taktu okazuje. Wydawała mu się dziś wprost niemiłą.
Za to Stasia, która i tak z dniem każdym