Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jaźni!“ — jak mówiła pod sekretem pani Wołoknickiej.
Ciocia Zuzia miała wtedy zdziwioną i zakłopotaną minę, sama nie wiedząc, czy ma przyznawać racyę kuzynce, bo w gruncie nie widziała nic w tem złego. Milczała jednak i była na wszelkie ustępstwa gotowa.
Jednem z tych ustępstw miała być zaprojektowana przez panią Skalską wycieczka do Czernina, w celu odwiedzenia Meny Wodzianieckiej, która podobno niezdrową się trochę czuła.
Pani Zuzanna bywała tam rzadko, chociaż Wodzianieccy zawsze serdecznie ją do siebie zapraszali; ale że teraz rzeczywiście od niej się należała rewizyta, a pani Antoninie tak chodziło o odnowienie dawniejszego przelotnego stosunku, postanowionem było, że wybiorą się tam nieodmiennie, w najbliższym czasie.
Zachodziła kwestya, czy Elizę mają wziąć z sobą?... Po naradzie wynikło, że pojedzie tylko ciocia Zuzia z Zosią i Wodzianieckich do Szumlanki zaproszą.
Zosia, której przedewszystkiem o zabawę chodziło, każdej nowości rada była; nie znała pani Meny, która podobno ze swej ekscentryczności słynęła; była też trochę ciekawą poznać ją bliżej.
Mniej znacznie intrygował ją ów nieznajomy towarzysz podróży, w którym pani Antonina