Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
7

łam taką niemiłosierną sprawiedliwość, brakiem czasu mi się tłumaczyła. — Według zdania Felicji łatwiej nowe wznosić, niż zniszczone podźwigać, zniszczenie uważała ona za najloiczniejsze dla wszelkiej niedokładności następstwo, i oddawała mu bez żalu zrywane stosunki, zapominane imiona ustających na wpół drogi towarzyszów swoich. — Felicja choćby i za najartystyczniejszych wrażeń podarunek, nigdy się spóźnić nie chciała. — Czynność jej była zadziwiającą — od najprostszej jałmużny, do najwznioślejszej około oświecenia bliźnich pracy — od gospodarstwa domowego do filozofji, od igły do poezji, od gawędki do nauczania — dni jej starczyły na wszystko, i wszystko było dobrze lub pięknie, szlachetnie lub odważnie. — Prawda, że też Pan Bóg do wszystkiego jej drogę ułatwił — od dzieciństwa otoczył ją kółkiem poczciwej rodziny — dał jej kochającą matkę — wykształconych braci — położenie w świecie nie zawisłe, wyższe zdolności umysłowe, i prawą naturę.
Pieszczona, rozumna, śliczna, biała jak lilijka, jasna jak gwiazdeczka, tak snadnie wzbiła się na wysokości człowieczeństwa, tak wygodnie zawarowała osobistość swoją w zatraceniu egoizmu, radość swoją w obowiązkach, że nie umiała sobie dobrać skali na mierzenie postronnych uchybień. — Jej życie całe było czyste i tylko ciągle z niższej do wyższej przechodząc piękności, rozwijało się niby dzieło muzyczne według praw rytmu i harmonji w coraz śmielsze, bogatsze i wdzięczniejsze akordy. — Nigdy Felicja nie miała powodu, żeby choć na chwilę o samej sobie zwątpić. — Z okiem badawczem, nieustannie w głąb własnej duszy zwróconem, widziała tyle świętości, tyle prawdy w jej najtajniejszych zakątkach, że prawda i osobiste uczucia, w jedność się dla niej zlały zupełnie, i że nakoniec, jak każda wyższych przeznaczeń istota, wierzyć sama w siebie zaczęła. Współwyznawców jej nie brakło, ja także należałam do ich liczby. Felicja pełna