Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XV

sarkę osobiście, znali ją całą, jej rozmowę, jej listy; ci, co znali zbyt skąpe jej utwory, znali ją tylko cząstkowo. Bo tak się złożyło, że ta kobieta nie mogła dać pełnej swojej miary.
Zapewne, cenzura rosyjska musiała bardzo krępować pisarkę, wciąż potrącającą najżywotniejsze zagadnienia narodowe i społeczne. Stąd wiele w jej pismach aluzyj, niedomówień, szyfrowanego języka, który zczasem musiał być coraz mniej dostępny. Ale bardziej od cenzury urzędowej dawała się jej we znaki «cenzura», wynikająca z atmosfery społeczeństwa, z jego poziomu.
Żmichowska tak wyrastała nad poziom tego, co wówczas było w Królestwie Polskiem, że musiała się znaleźć w nieporozumieniu z opinją. Utwory jej zalegały redakcje, ukazywały się z paroletniem nieraz opóźnieniem, pokiereszowane, przez wzgląd na tę podwójną cenzurę. Ta pisarka, która miała w sobie możliwości jakiejś George Sand i jakiejś Colette, była dla ówczesnego poziomu zbyt śmiała i zbyt subtelna zarazem. Niepodległość sądu, subtelność analizy psychologicznej, wstręt do wszelkiej zdawkowości, wszystko to było nad stan środowiska, znanego nam ze współczesnych Ramotek Augusta Wilkońskiego. «Atmosfera! atmosfera!» wykrzykuje w jednym z listów z rozpaczą.

«Wogóle — pisze ta kobieta szlachetna, bez skazy, niemal święta, — ciąży na nas okropniejsze od cenzury jarzmo: jest to pewna konieczność naszego położenia, stanowcze wymaganie opinji ogólnej, żeby tylko wysoce cnotliwej dążności wiersze, romanse, komedjo-opery pisać. Nikt, choćby chciał, nie śmiałby, i co więcej z księgarsko-wydawniczego interesu nie mógłby nic «niemoralnego» oryginalnie ogłosić... Stąd wynika stek wszelkiej niewoli, wszelkiego ograniczenia, wszelkich bulwarków osobistość ludzką obmurowujących — wynika skarłowacenie. Ponieważ każdy musi odzywać się na jedną i tę samą nutę, ci, co jej w piersiach nie mają, fałszują, a ci, co mają, tracą swobodę rozwinięcia, czy chcąc te fałsze prostować, czy ich unikać, słowem wpadają w oklepanki i taką masz całą prawie naszą lite-