Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XIII

Bo znowuż, zaledwie poetka odetchnęła trochę, nadchodzą ciężkie czasy próby, pamiętne lata, poprzedzające wybuch powstania styczniowego. Nie pisze się wówczas, radzi się wspólnie, przewiduje, lęka... W mieszkaniu Narcyzy, serdecznej przyjaciółki Edwarda Jurgensa, wciąż toczą się narady. Jak Jurgens, i ona przeciwna była zbrojnemu ruchowi, uważając wewnętrzne przetworzenie się narodu, pracę jego nad sobą za najpilniejszy nakaz chwili. Kiedy wybuchło powstanie, bawi u krewnych na wsi, i tam już zostanie. W Warszawie — gdzie znów na życiu zaścieliła się żałoba — niema warunków do egzystencji; przebywa kolejno w Mieni, w Pszonowie, w Olszowej, w Dębowej Górze, u sióstr czy siostrzenic, ucząc ich dzieci za kawałek chleba, czytając dużo, kształcąc się do końca, ale tworząc mało. Zdala od ruchu umysłowego, bez żadnej podniety i zachęty, wierzy sama w wyczerpanie swego talentu, gdy tymczasem ostatnia rzecz, jaka wyszła z pod jej pióra — Czy to powieść? — świadczy, że talent jej był wówczas w pełni dojrzałości. Wszystkie te zwątpienia, wahania, szamotania się odbijają się w jej korespondencji z Wandą Grabowską.[1] Ostatnie lata spędza Narcyza znów w Warszawie, gdzie umiera w r. 1876, opłakiwana przez najbliższych, zapomniana przez ogół.

IV
POGRZEBANA I ZAPOMNIANA

Zapomnienie to przeciągnęło się na lat wiele po jej śmierci w sposób zastanawiający. Stykałem się w dzieciństwie przez matkę z kołami uczenic i wielbicielek Żmichowskiej: uderzającym był kontrast jej adoracji u bliskich z coraz głębszą obojętnością społeczeń-

  1. Przedmowa Boya-Żeleńskiego do Czy to powieść? (1929).