Strona:Narcyza Żmichowska - Czy to powieść.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i pustych, skarbami dawnych radości i dawnych zmartwień. Mój Boże! jak ja kocham teraz te moje w przeszłość zapadłe zmartwienia! ile to było poczciwych, a ile zwycięsko usuniętych! Teraz pomyślmy, od czegoby zacząć. Najwłaściwiej godziłoby się rodzinne stosunki przedstawić, jako wstęp do mojej autobiografji. Niektóre powieściopisarki angielskie zaczynają historję swoich bohaterów od historji kilku nieraz poprzednich pokoleń; w utworach sztuki jest to rzeczą trochę zbyteczną, ale w rzeczywistych, lub przynajmniej o ile być może zbliżonych do rzeczywistości autobiografjach, takie sprawozdanie rodzinne jest bardzo użytecznem, nawet powinno być koniecznie przez czytelników wymagane.
Coraz więcej zaczyna się upowszechniać, coraz więcej popierać dowodami to przekonanie, że człowiek w oderwanej osobistości swojej nigdy nie może być sprawiedliwie osądzonym, ani dokładnie zrozumianym. Kto go rozłączy z obejmującemi go zewsząd i z zachodzącemi we wnętrze jego okolicznościami, to jest: kto w nim pod uwagę nie weźmie warunków czasu i przestrzeni, zdarzeń, które poprzedzały, przygotowywały, otaczały jego urodzenie, kto tego wszystkiego nie uwzględni i w rachunek jego regestrów nie wciągnie, ten zawsze w oznaczeniu cyfr wypadkowych pobłądzi; choćby najbieglejszym był w arytmetyce, choćby miał talent najtrafniejszych spostrzeżeń, jeszcze on zaledwie na jedną trzecią do prawdy zbliżyć się potrafi. Trudno zaprzeczyć, że ta jedna trzecia właśnie jest wolnej woli przyrobem, jest ostateczną, najważniejszą częścią każdej osobistości człowieczej, ale bynajmniej całością nie jest. Prawodawstwo wiekowe i dnia dzisiejszego wyroki głównie się jednak obracają na owej wolnej cząsteczce, i dziwić się nie można. Po obecną chwilę nauka ledwo ogólne zarysy tych praw