Strona:Narcyza Żmichowska - Czy to powieść.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ale kiedy o pół prawdy chodzi — kto wie nawet czy nie o dwie trzecie części zresztą — bo weźmy sprawiedliwy rachunek. Jeśli, jak powiadasz, i redakcja swoje poprawki[1] przydawała, to bardzo mało do mnie należy — twój fundament, moje mury, jej dach.

W tej oryginalne współpracy rywalizują z sobą dwie — można powiedzieć — nieśmiałości: nieśmiałość zupełnie zrozumiała u Wandy, powołanej naraz do współpracy ze znakomitą pisarką, u Żmichowskiej zniechęcenie i niewiara w siebie, wywołane nieprzyjaznemi warunkami życia. “...Gdyby to dawniej, to byłoby podobieństwo zawiązania rzeczywistej spółkowej pracy, ale dzisiaj po mojej stronie wszystko się skończyło... Jestem niby szuler zgrany do ostatniego szeląga“... pisze do Wandy 17-go sierpnia 1868).

Ale w istocie sądzę, że ta „współpraca“ Wandy, miała raczej „budzicielski“ charakter. Dla Żmichowskiej, uwięzionej na wsi, zdala od ruchu, od ludzi, książek, wiadomości — w owym czasie słabej komunikacji oddalenie takie było grobem — Wanda staje się jedynem

  1. Nie znaczy to, aby Żmichowska uznawała te uzurpowane prawa redakcji; przeciwnie, w innym liście wypowiada się bardzo stanowczo w tej mierze:
    „Redakcja ma prawo nie przyjąć artykułu; nie ma prawa bez wspólnego porozumienia się, zmienić ani pół sylaby. To jest szkaradny barbarzyński despotyzm, na nieszczęście bardzo u nas rozpowszechniony. Za granicą wytoczonoby proces, i raz, drugi, opłacone koszta, przytarłyby rogów samowładcom: tutaj jest ogólna apatja tak wielka, że nikt nie umie swego dopilnować. Otóż trzeba ci wiedzieć, że uważam za jeden z obowiązków obywatelskich umieć swego prawa dopilnować. Ile razy tego nie zrobię, zawsze nawymyślam sobie, że jestem niedołężna itp., domyśl się różnych synonimów niedołęstwa. Kiedy onego czasu Wójcicki w Bibliotece zmienił mi tytuł artykułu i zakończenie obciął, bardzo surowo się o to upomniałam; lecz jak widać nie dość głośno, kiedy przy drugiej sposobności coś takiego samego się zdarza. Nie Ilnickiej to sprawka; gdybym wiedziała że jej, to najpierw dla mnie samej innegoby nabrała znaczenia... (31 maja 1867).