Strona:Narcyza Żmichowska - Czy to powieść.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
dowych pierwiastków, tak już wszystko bezpowrotnie przepadło. Choćby mi dzisiaj możliwem się stało drukowanie bez cenzury, własnym kosztem, wszystkiego co zechcę tylko, cóżbym dla drugich dać mogła, kiedy nie mam dla najbliższych moich, a najczęściej nie mam dla siebie samej nawet...

Wszystko to było mylnem osądzeniem samej siebie. Utwór niniejszy — Czy to powieść? — jeden z ostatnich jaki wyszedł z pod jej pióra, świadczy, ile świetności i tężyzny posiadał wówczas talent Żmichowskiej! Można powiedzieć raczej, że był na szczycie. Ale, w istocie, wiele warunków złożyło się na to, aby ją zniechęcić i sparaliżować.
W tych okolicznościach, korespondencja z ukochaną Wandą staje się dla Narcyzy czemś więcej niż osłodą osamotnienia. Wanda, jak widać z tych listów, ma dar „budzenia jej“, budzenia w niej zwłaszcza energji twórczej. Czasem odbywa się to dość paradoksalnie: Wanda posyła jej jakiś swój utwór; jakiś szkic, Narcyza krytykuje go, wytyka wady, wskazuje jak należałoby rzecz ująć, i często sama, na tej samej kanwie, tworzy coś oryginalnego. Tak było z Rzeczą o służących, rozprawką, którą pierwotnie przesłała jej Wanda dla oceny. Rękopis pod tym tytułem, ale już pióra Żmichowskiej, znalazłem w papierach matki. Raz po raz, zwłaszcza w tym roku 1867, znajdujemy w korespondencji ślad tego duchowego oddziaływania. Raz np., żartując sobie z troskliwości i niepokojów Wandy, Narcyza pisze:

„Istotnie, Wando, nie wiem, jak ty możesz znieść takie rzeczy żebym ja miała katar, żeby mi zimno było! i nie zdołasz sobie wytłumaczyć i zgodzić się z takim losem — chyba nie.
„Oj! jak ja sobie pozwalam przekomarzać się i drażnić z tobą! — a jednak, gdybym mniej miała, to jakgdybym niczego nie miała wcale! Bardzo trzeźwo sądzę i uznaję, że mię kochasz dziś do zbytku; lecz i to w sobie widzę, że taką martwotę tylko twój zbytek może czasem zasilić i zgalwanizować. Nie wchodzę