Strona:Narcyza Żmichowska - Czy to powieść.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
“...Moralizowanie jest główną wadą twoją — zwyczajną wadą serc głęboko zdobytem przekonaniem nasiąkniętych — ta cnota życia łatwo się w bezprawie piśmienne zamienia. Istotnie, trzeba ci to zrozumieć i uznać, że nie masz prawa moralizacji kiedy dla dorosłych piszesz; im więcej zostawiasz sens moralny ich własnej domyślności, ich własnym wnioskom, a wnioski ich dobrej woli własnej, tem zręczniejszym, tem poczytniejszym, tem skuteczniejszym będziesz autorem.“ (List z 29 stycznia r. 1867.)

Tępi w tej dobrze — aż za dobrze — wychowanej pannie pruderję:

„Czy my się kiedy zrozumiemy w tej kwestji skromności? Raz cię pobierają skrupuły co do tłumaczenia Herty, dlatego że jest w niej jakiś ustęp podejrzany! Panna Fryderyka Brehmer najmoralniejsza autorka szwedzka napisała coś takiego, czego panna Wanda Grabowska na Miodogórzu przetłomaczyć nie chce! Pani Ilnicka, w dodatku do niewinnego Bluszczu, ma ogłaszać jakąś powieść Wiktora Hugo, lecz znów tam są rzeczy, których pannie Wandzie swojem imieniem podpisać nie wypada!... Jakże ty chcesz, u licha, żebym ja to wszystko razem w jeden logiczny okres ułożyła? (List z lutego 1869).

Powiedz mi, czemu takie ceremonje robisz z podpisaniem twojego nazwiska? Jeżeli tak jak ja, przez tchórzostwo i obawę niepowodzenia, to możesz wziąć jaki pseudonim; ale jeśli przez względy „piętrowych“ stosunków, to nie mogę i nie mogę Ciebie w tem zrozumieć. Cóż u licha! nie możesz zrozumieć tej najpospolitszej prawości, żeby być zawsze gotową za swoje dzieło, za każdą robotę swoją, czy dziurę zacerowaną w pończosze, czy drukowaną książkę, osobiście wszelką przyjąć odpowiedzialność! Względu na pannę Grabowską choćby z pod 495 nr. wcale nie rozumiem.“

„Toć przecież ja byłam młodą panną kiedy pisać zaczęłam, i nie byłam starsza może od ciebie gdy wydałam Pogankę; a jednak i tę zbrodnię, przed którą Andzia S. drżała, wzięłam śmiało na swój kark; bo co mogłam pomyśleć, to mogłam napisać, to mogłam wśród ludzi ponieść. Nie wyobrażaj sobie, abym znowu już wówczas tak była jak dzisiaj z pod wszelkich rodzinnych reklamacji uwolnioną. Gdy pierwsze sygaro wypaliłam, był lament w domu; a gdy na koń wsiadłam, były płacze i zgrzytania zębów, o jakich pojęcia nie masz chyba: lecz ja od konia i sygara łatwiej