Strona:Narcyza Żmichowska - Czy to powieść.pdf/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wieka! Naczytałam się o tem i ludzie poważni często mi powtarzali, że wszelkie zmyślenia dziecinnemu umysłowi na pokarm podane, już tem samem są szkodliwe, że użytecznemi być nie mogą; użyteczną może być tylko prawda; zmyślenie próżno zabiera jej miejsce, gorzej niż próżno: chorobliwie, morderczo, tak samo jak w pewnej danej i zamkniętej właściwemi sobie granicami przestrzeni kwas węglowy zająć może miejsce zdrowego powietrza, jak wrogi kolonista miejsce krajowców, Niemiec miejsce Słowianina.
Uznaję słuszność tych zasad. Jeśli zmyślenie jest kłamstwem, to niema rady, trzeba się go wyrzec. Ale czyż zmyślenie, fikcja, fantazyjność koniecznie kłamstwem być musi? czyliż to nie jest raczej odmienna forma jakiejś prawdy dziejowej, albo psychologicznej, albo przeczuwanej dopiero? Owe baśnie, których słuchałam, toż to po większej części okruchy pierwszych pojęć dziecinnej jeszcze ludzkości; każda w chwili powstania swego była może epopeją, teologją, filozofją, ustawą moralną; każda przydała się ludziom, na posunięcie ich o krok, a choćby o pół kroku, o pół linji ku dzisiejszemu ich stanowisku. Nim się człowiek urodzi, według fizjologicznych spostrzeżeń, ciało jego w stopniowym rozwoju swoim kształtuje się na podobieństwo niższych gromad zwierzęcego królestwa; podobieństwo to nie bywa zaiste dokładnem, a tem mniej do tożsamości prawa sobie rościć nie może, wyraźnie jednak przypomina robaczka, rybę, ptaka, czworonożne twory, aż wkońcu, po odbytej kolei, ludzka postać uzupełnia się i dziedzic zamierzchłej przedwieczności wpośród współbraci miejsce swoje zajmuje. Któż mi zaręczy, że umysł człowieka w okresie dziecinnego wieku nie odbywa równoległych przeobrażeń? czy od pierwszej bezmyślności zacząwszy, nie kształtuje się także na podo-