Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiego skosztować; mimowolnie na myśl przychodzi staropolskie a wybornie takie wypadki przewidujące przysłowie: „Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie...“ dalej nie pamiętam — lecz tobie radzę pamiętać; gdy ci wpoprzek drogi stanie przeszło dwudziesto-pięcioletnia panna lub wdowa-kochanka — o mężatkach nie piszę, boć to byłby wyraźny plagjat z Balzaka romansów, a między nami nie takie zwyczaje. Kiedy więc spotkasz pełnoletnią Galateę, ani kochaną, ani kochającą, niechaj cię Pygmaliona parabola na pokuszenie nie wodzi; lecz gdyby ta kobieta kochaną już była kiedyś?... Wtedy masz dwie drogi do wniosków, naoścież roztwarte przed sobą. Jeśli kochała wzajemnie, jeśli nie była, jak ja mówię, limfatyczną albo marmurową, wtedy koniecznie grzeszną albo nieszczęliwą być musiała, to jest musiała skłamać czyjemuś uczuciu, musiała zawieść, oszukać, zmarnować czyjś najpiękniejszy duchowy majątek, lub sama oszukana, zawiedziona, w bankructwie zupełnem ostatnie grosze swoje, jak szuler niczem niezrażony, na kartę swego życia ryzykuje. Niech będzie jeszcze ponętniejszą, niż w ośmnastej wiośnie swego życia, niech jej wdzięki zawracają puste głowy elegantów, niech jej słowa upajają artystów i marzycieli: ty, co nie jesteś elegantem nerwowym, artystą chwytającym pomocnicze do wydania dzieł rozmaitych wrażenia, marzycielem szukającym jakiejbądź formy na przesypanie w nią gotowych już i nazbieranych u siebie materjałów; ty, co jesteś człowiekiem i chcesz kochać istotę różną od swojej własnej istoty, a jednak zgodną z wszystkiemi jej właściwościami, chcesz kochać ją dlatego, że taką, jaka ci się objawia, ty cenisz, pojmujesz i widzisz udoskonaleniu swej własnej natury potrzebną, a nie dlatego, że taką być może, jaką sam sobie na kształt obiadu u Marego z karty dysponujesz; ty, co chcesz być warunkiem prawdy, rze-