Strona:Nagrobek Urszulki.djvu/084

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I dalej jeszcze: być może, że Kochanowski wogóle nie zdawał sobie sprawy z pochodzenia tych poglądów oderwanych (co wskazywałby brak wszelkich śladów teologji orfickiej,[1] a nadto wprowadzenie Orfeusza w tr. XIV w pojęciu popularnem, a nie w roli wielkiego kapłana i mistrza obrządku); być może, że szukał jedynie w nieprzebranym skarbcu antycznym wykładników treści mistycznej i te chciał przeciwstawić popularnym wierzeniom o bycie zagrobowym.
To przeciwstawienie jest rdzeniem tr. X i znakomicie uwydatnia ewolucję filozoficzną poety, który od gołosłownych wyrzekań na „srogą Persefonę“ przeszedł do rozmyślań mistycznych; podstawą ich jest dogmat nieśmiertelności duszy, o którym nie czytaliśmy nawet między wierszami opowieści epicedjalnej. Mógł to być, rzecz jasna, nawrót powolny do własnej wiary, do chrystjanizmu, — ale dlaczegóż Kochanowski ubiera ją w szaty tak nawskróś jeszcze pogańskie? Skłaniamy się więc raczej ku źródłom mistyki antycznej, a hypoteza ta, której zbadanie pozostawiamy specjalistom, tem większego nabiera prawdopodobieństwa, że obraz Elizjum w tr. XIX, ostatni człon eschatologji trenowej, zawiera również wyraźne rysy szczęśliwej krainy, do której tęsknili orficy i pytagorejczycy.

Całe to jednak wiązanie fragmentów eschatologicznych zawisłoby w próżni, gdyby nie dalszy ślad szerzej planowanego wątku; jest to tren XIV. Najwytrawniejszy z dotychczasowych badaczy, Sinko, zatrzymuje się chwilę nad tym trenem, a porównywając całość poematu z budową antycznych utworów żałobnych, pisze: „Gdyby nie tren XIV — pozostałe możnaby odnieść do klasycznego schematu epicedjów“.[2] Tren ten rozbija

  1. Widać to przedewszystkiem w pojęciu postaci Persefony, która — jak słusznie zaznaczono — „dla fantazji Kochanowskiego była jeśli nie identyczna ze śmiercią, to bardzo do niej zbliżona“ (Szarski St., Mitologja klasyczna w poezji J. Kochanowskiego, Kraków 1913, str. 68), ale nie trzymała w swych rękach losów ludzkich, nie była tu wszechwładną królową Podziemia, która dowolnie rozwiązywała krąg istnień (Rohde E., l. c.), jak to wyobrażał sobie kult orficki.
  2. Sinko T., Wzory itd., str. 100.