nika. Gdy wyczerpią się wszystkie części obowiązkowe opowieści i żalu, napis ten staje jako pożegnanie, ostatnie słowa zamienione między zmarłym a żywymi. Jest w tem wreszcie nieświadomy nawrót do tradycji. Utwór żałobny, jakakolwiek jest jego forma, wykształcona w ciągu stuleci, rodzi się z owej pieśni czy mowy ad tumulum wygłaszanej; jest to jakgdyby echo dawnego obrzędu pogrzebowego, który ostatnie swe słowa zwracał do grobu i w formie napisu ku wiecznej pamięci je utrwalał.
A teraz zapomnijmy, że istnieje obszerny utwór cykliczny, i złóżmy omówione części w całość, kładąc znów przykładowy tytuł: Pamiątka Urszuli Kochanowskiej. Powstanie następujący zarys poematu:[1]
Jeślim kiedy nad dziećmi piórko miał zabawić,
A kwoli temu wieku lekkie rymy stawić,
Bodajżebych był raczej kolebkę kołysał
I z drugiemi nieważne mamkom pieśni pisał,
Któremiby dziecinki noworodne spiły
I swych wychowańców lamenty toliły.
Takie fraszki mnie zbierać pożyteczniej było,
Niźli — w co mię nieszczęście moje dziś wprawiło —
Płakać nad głuchym grobem mej wdzięcznej dziewczyny
I skarżyć się na srogość ciężkiej Prozerpiny.
Alem użyć w obojgu jednakiej wolności
Nie mógł: owom ominął, jako w dordzałości
Dowcipu coś ranego, na to mię przygoda
Gwałtem wbiła i moja nienagrodna szkoda.
Ani mi teraz łacno dowiadać się o tym,
Jaka mię z płaczu mego czeka cześć na potym.
Nie chciałem żywym śpiewać, dziś umarłym muszę,
A cudzej śmierci płacząc, sam swe kości suszę.
Próżno to! jakie szczęście ludzi naśladuje,
Tak w nas albo dobrą myśl, albo złą sprawuje.
O prawo krzywdy pełne, o znikomych cieni
Sroga, nieubłagana, nieużyta ksieni!
Takli moja Orszula, jeszcze żyć na świecie
Nie umiawszy, musiała w ranym umrzeć lecie?
- ↑ Wiersze ujęte tutaj w klamry mogły być dorzucone później, dla ściślejszego związania trenów poszczególnych.