Strona:Na Sobór Watykański.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

katolicki posiada najbardziej nieubłaganych wrogów na terenie myśli — dogmatu. Pycha — mówią — deprawuje jego postępowanie nazewnątrz, w stosunku do ludzi, ale to dlatego, że nawewnątrz deprawuje go myśl strupieszała dogmatu. I niepodobna nie widzieć. Współczesny świat umysłowy za największą winę Kościoła wobec prawdy w narodach uważa to, co się powszechnie nazywa „strupieszałością form myślenia“, i „więzami dogmatu“.
Pragnę być dobrze zrozumianym. Zaznaczam, że są to dwie różne rzeczy, nie jedna. Strupieszałość form myślenia — co innego, więzy dogmatu — co innego, chociaż dotyczą tego samego terenu — dogmatycznej myśli Kościoła.
Cóż więc rozumie świat umysłowy przez „strupieszałość form myślenia“?
Każdy, człowiek, czy naród, dla wyrażenia swych myśli posługuje się jakiemś słowem, jakimś językiem. Słowo, język — to są formy ludzkiego myślenia. Zmieniają się te formy w miarę tego jak zmienia się człowiek, zmieniają jego myśli. Różny jest język u różnych narodów, różny jest u jednego i tego samego narodu w różnych czasach. O tem samem mogą np, myśleć polak, francuz i chińczyk, ale każdy z nich inaczej to wyrazi: jeden po polsku, drugi po francusku, trzeci po chińsku. Owszem, różnie wyraża swe myśli jeden i ten sam naród. Polacy z różnych stron Polski niekiedy się nie rozumieją. My dziś nie rozumiemy już niektórych wyrazów, jakiemi w życiu potocznem po-