Strona:Na Sobór Watykański.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raczy ją jak najrychlej oswobodzić. (Pisma — Lipsk str. 412).
Podobnie, jak A, Górecki, pisało miljon piór, wołały nieprzeliczone głosy. Swoi czynili to z bólem w sercu i goryczą, wrogowie z okrzykiem niepohamowanego triumfu. A Rzym — co na to? Zwykle miał na ustach nieśmiertelną dantejską odpowiedź: „Guarda e passa!“ A od czasu do czasu podkreślał swój głos, rzucał gromy klątew.
I w tem spoczywa cały tragizm.
Kardynał Fryderyk Boromeusz, brat przyrodni św. Karola, mówił o sobie: „Smutek i gorliwość z powodu nadużyć Rzymu pobudziły mię do napisania dzieła, grubego na trzy palce, gdzie prawie wszystkie te nadużycia wymienione zostały. Ale gdym się przekonał, że dla naprawy tych nadużyć wszystkie wrota są zamknięte i że sam Bóg tylko może to uczynić drogami nadzwyczajnemi swej Opatrzności, spaliłem książkę...“
— Wszystkie wrota do naprawy nadużyć są zamknięte!
— Bóg musi to uczynić drogami nadzwyczajnemi!
Ten okrzyk podwójny kardynała Boromeusza poszedł w dzieje. Po dziś dzień powtarzają go wierni z bolesnem westchnieniem. A inowiercy, którzy stoją poza obrębem Kościoła katolickiego, pomijając okrzyk drugi, stale powtarzają pierwszy: wszystkie drogi naprawy zam-