Strona:Na Sobór Watykański.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cia małżonków — bez abstynencji — na rozwój i siły potomstwa? Skrzętnie zbierałam spostrzeżenia w tym przedmiocie, które nasuwało mi otaczające życie — i oto z tych obserwacji z całą pewnością mogę wnioskować, że obcowanie fizyczne w czasie ciąży jest przeciwne naturze i szkodliwie wpływa na potomstwo. Dzieci w takich małżeństwach rodzą się wątłe, nerwowe, skrofuliczne i niezmiernie płciowo pobudliwe. Matkę wyczerpują fizycznie i nerwowo stosunki fizyczne, osłabiając ją ogólnie. Wprawdzie przez ostatnie dwa miesiące przeważnie zachowywaną jest wstrzemięźliwość, lecz to za mało i należy jej wymagać od pierwszych chwil rozpoznanego macierzyństwa. Pozorna różnica w temperamencie mężczyzny i kobiety wydaje mi się więcej być wynikiem różnego ich wychowania i wmawiania od lat najmłodszych, że to, co dla pierwszego ma być konieczną potrzebą, dla niej jest wstydem. Skromność i niewinność uważa się za największy skarb kobiety... A mężczyzna? On przyzwyczaja się do narzuconego mu poglądu na tę kwestję (w przysiędze przy ołtarzu! Przyp. mój). Jego egoizm ma pełne ujście, swobodę nieograniczoną. Może nadużywać jej, nie ponosząc skutków, ujawniających rozpustę.
Dwie te odrębne i przeczące sobie etyki wytworzyły straszliwe zło społeczne i zhańbienie godności ludzkiej — prostytucję!
Bo... nie jest pogardy godnym ten, który korzysta jakoby dla swojego zdrowia z żywego