Przejdź do zawartości

Strona:My czy oni na Szląsku Polskim.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szło o krzywdę nam wyrządzoną, nie użyłyby z pewnością nigdy.
Cóż z tego? Czy przez wdzięczność za to mamy konserwatystów i socyalistów pruskich uważać za naszych przyjaciół, podporządkowywać nasze interesa narodowe ich interesom, stać wiernie i wytrwale przy ich sztandarze?
Jeżeli katolickie Centrum i katolickie niemieckie gazety bronią nas, gdy nad nami miecz Damoklesa wisi, należy im się za to, naturalnie, uznanie, jak wogóle każdej politycznej partyi lub organowi, ujmującym się za nami, — uznanie to przecież, jak chce autor odezwy, posuwać za naturalne granice, byłoby czemś w rodzaju sprzedawania biblijnego starszeństwa za łyżkę soczewicy.
Przemawiacie za nami, od czasu do czasu, wykazujecie niemoralność polityki, usiłującej nas wyzuć z największych naszych dóbr i zgnębić, — bardzo dobrze, odpłacimy się wam w podobny sposób, gdyby i wam krzywda się działa, ale za platoniczne dary składać wam w ofierze rzeczywiste, nie będące w stosunku do usług, jakie nam oddajecie, zasługiwałoby to na nazwę politycznego samobójstwa.
Chyba ten, który w ciągu pełnej zasług swej działalności na Szląsku polskim tyle ponosił zno-