Strona:Mowy ze Zjazdów Bazylejskich.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do Azyi droga postępu i handlu, — czasy jej są niedalekie. Azya, to dyplomatyczne zagadnienie najbliższego lat dziesiątka. Przy całej skromności, powinnibyśmy może przypomnieć, że to my, syoniści, którym tak skwapliwie odmawiają zmysłu praktycznego, przewidzieliśmy i zwiastowaliśmy już przed kilku laty blizki rozwój w owych stronach współzawodnictwa Europy. Już dziś widzieć można, jak rzeczy stoją. Wiecie Panowie, z jaką uwagą każde z państw śledzi wszelki w tym kierunku krok innego. I gdy jeden z współczesnych władców nosi się z zamiarem odwiedzenia w najbliższym czasie miejsc świętych, w komentarzach opinji publicznej wszech krajów czuć pewne zaniepokojenie, a niekiedy nawet szczerze wrogi nastrój. Kraina ta nie może się dostać i zapewne nie dostanie nigdy w moc jednego potężnego państwa, jest bowiem najstaranniej strzeżona; strzeże jej pilnie nie tylko obecny właściciel, lecz i wszystkie inne rządy.
Maż ona przeto pozostać aż do końca świata w obecnym swym stanie? Byłoby to dla wszystkich pożałowania godnem, gdyż zawisły od tego powszechne potrzeby kultury i stosunków międzynarodowych. Państwo Osmanów dowiodło świeże w ostatniej wojnie niespożytej siły życiowej. Turcy najpiękniejszemi odznaczają się cnotami: są odważni, wspaniałomyślni, zdolni do poświęceń — nie posiadają atoli zalet niezbędnych dla uczynienia kraju ogniskiem kultury i przemysłu. To fakt. Napływ przeto żywiołu spokojnego, przedsiębiorczego, posiadającego takie właśnie cechy, na jakich tam zbywa, byłby Turcyę wzmocnił, zbogacił.
Otóż zadanie nasze, nad którem pracujemy bezustannie, polega na wytworzeniu warunków porozumienia w tym względzie. Śmiało twierdzić możemy, iż rządowi tureckiemu znaną jest dobrze zupełna lojalność naszych dążeń. Bez uprzedniej ugody nie chcemy ani kolonistów przemycać, ani wogóle żadnych tworzyć faktów. Lecz też nie