Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Albowiem się domyślać mam ważne przyczyny.
Iż wnet coś usłyszymy o losach hrabiny.
Przybył tu rycerz jakiś: z czem, mówić się wzbrania
przez swych ludzi żąda twego posłuchania.
DONA ELWIRA:
Niechaj więc stanie tutaj, choćby w tej godzinie.
ELIZA:
Lecz on chce być przyjętym przez panią jedynie;
przez swojego giermka żąda nieodbicie,
Aby sam na sam z tobą mógł widzieć się skrycie.
DONA ELWIRA:
Niech i tak będzie; musi mieć powody swoje;
Spraw, by w ukryciu dostał się na me pokoje.
Ha, jak mi pilno ujrzeć już tego człowieka;
O nieba! radość-li mnie, czy też smutek czeka?


SCENA TRZECIA.
DON PEDRO, ELIZA.

ELIZA:
Gdzież więc...
DON PEDRO:
Czy mnie przyżywasz pani najłaskawiej ?
ELIZA:
Gdzież się ukrywa pan twój?
DON PEDRO: W pobliżu tu bawi.
Czy mam go przyprowadzić?
ELIZA: Tak jest, niechaj spieszy;
Powiedz, że swem przybyciem mą panią ucieszy,
I że go żadne ludzkie oko nie dośledzi.
Sama. Nie wiem, co na dnie całej tajemnicy siedzi,
czemu nieznajomy ów pragnie tak skrycie..
Otóż i on sam,