Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PIASTUNKA:
Żoną innego? Czyjąż?
LELJUSZ wskazując Sganarela: Tego.
PIASTUNKA:Jakto tego?
LELJUSZ:
Tak jest.
PIASTUNKA: Skąd ta wiadomość?
LELJUSZ:Od niego samego.
PIASTUNKA do Sganarela:
Czy to prawda?
SGANAREL: Co prawda? Mówiłem, mospanie,
Żem mężem mojej żony.
LELJUSZ:A twoje zmięszanie
Na własnego portretu mego widok?
SGANAREL:Jakże?
Oto jest, to ten właśnie.
LELJUSZ:Mówiłeś mi wszakże,
Że tę, której wydarłeś uczuć zakład luby,
Na zawsze z tobą święte połączyły śluby?
SGANAREL, wskazując na żonę:
No, tak; wszak u niej w rękach była ta zabawka;
I w ten sposób wykryła się cała ta sprawka.
ŻONA SGANARELA:
Co ten człowiek za brednie plecie, Bóg mi świadkiem:
Medaljon ten na ziemi znalazłam przypadkiem,
I nawet gdy, po twojej burdzie niedorzecznej,
Wskazując na Leljusza:
Widząc iż panu słabo, w sposób nader grzeczny
Prosiłam spocząć u nas, nicem nie wiedziała,
Że to ten pan z portretu.
CELJA:
To więc sprawa cała!
To ja zgubiłam portret, gdy w omdleniu mojem
Ona mi niosła pomoc, zdjęta niepokojem.
PIASTUNKA: Myślę sobie; skończyłabyś tu na ulicy,
Gdybym nie pospieszyła przynieść ciemierzycy.