Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pragnęłabym współczuciem, co w sercu mem gości,
Ulżyć losowi jego nieszczęsnej miłości;
mniemam, gdy ból jego ukoić się silę,
Że zasłużył z mej strony przynajmniej na tyle.
DONA INEZ:
I ja nie sądzę, pani, by uczucie owo
Mogło nagany czyjej ściągnąć na cię słowo.
To, co dla ciebie... Idzie: na obliczu bladem,
Jakże ciężkim mu boleść wyryła się śladem.


SCENA TRZECIA.
DON GARCJA, DONA ELWIRA, DONA INEZ
przebrana za mężczyznę, ELIZA.

DON GARCJA:
Jedynie, pani, na twe wyraźne rozkazy
Staje przed tobą przedmiot twej ciężkiej odrazy...
DON ELWIRA:
Książę, nie mówmy więcej o urazie m ojej:
Dola twoja mą duszę odmiennie dziś stroi;
I, pod wpływem jej smutku, jakgdyby czarami,
Gniew mój cały wygasa, książę: pokój z nami.
Tak, jakbądź twoją miłość słusznie dziś spotkało
To brzemię, co druzgocze jej nadzieję całą,
Jakbądź mnie obraziłeś, w swych podejrzeń szale,
Tak, iż w śmiecie zniewagi równej niema wcale,
Wyznam ci, iż twa boleść dotyka mnie tyle,
Iż cieszyć się z tych wieści daremnie się silę;
Że przeklinam zwycięstwo, za którego sprawą
Ktoś do serca mojego rości sobie prawo,
I chciałabym czas wrócić, szczęsny stokroć razy,
W którym nic nie dzieliło nas, krom mej urazy.
Jednak wiesz, książę, jak los możnych tego świata
Z dobrem i chwałą państwa najściślej się splata,
I że dziś niebo, w niemal cudownym sposobie,
Króla mi zsyła w brata mojego osobie.