Ta strona została przepisana.
- ERAST wyjmując szpadę: Odpowiesz mi zaraz?
- Oto sposób, by język ci rozwiązać snadnie.
- MASKARYL:
- Ejże, panie, bo głupstwo znów z tego wypadnie!
- Jeśli łaska, już wolę, może się pan zgodzi,
- Niech mi szybko da kijów parę pan dobrodziej
- I pozwoli mi odejść bez wszelkiej obrazy.
- ERAST:
- Zginiesz tu, albo prawdy najświętszej wyrazy
- Z ust twoich wraz usłyszę.
- MASKARYL: Dobrze, powiem tedy;
- Lecz zlituj się pan, wszak jam nie winien tej biedy!
- ERAST:
- Mów, lecz wiedz, że tu idzie o twą własną szyję;
- I że przed mą wściekłością nic cię nie ukryje,
- Jeśli choć jednem słowem zboczysz z prawdy drogi.
- MASKARYL:
- Zgadzam się, połam mi pan i ręce i nogi,
- Zrób mi pan jeszcze więcej, zabij mnie, zezwalam,
- Jeśli najmniejszem kłamstwem usta me pokalam.
- ERAST:
- Prawdą jest to małżeństwo?
- MASKARYL: Widzę sam z boleścią,
- Żem się jak Piłat w Credo wpakował z tą wieścią;
- Lecz niemniej rzecz jest prawdą, i nie w mojej mocy
- Zaprzeczyć, że, po schadzkach odbywanych w nocy,
- Podczas kiedy pan za dnia był im parawanem,
- Przedwczoraj połączyli się małżeńskim stanem.
- Mimo to, Łucja jeszcze staranniej ukrywa
- Z mym panem ją łączące miłości ogniwa,
- I żąda, aby znosił, jak, na oczach ludzi,
- Jej serce ciebie ogniem udanym wciąż łudzi,
- Szukając w tym podstępie najlepszej ochrony.
- By sekret ten przed czasem nie został zdradzony.
- Jeśli, mimo mych przysiąg, wątpisz o mej wierze,
- Niech Kasper kiedy ze mną w nocy się wybierze,