Ta strona została uwierzytelniona.
Mała zrozumiała i nie dziękując wzięła z niej dwie sztuki i podsunęła je babce.
— Jest, babusiu... — rzekła — jest...
Ślepa podniosła wysoko głowę i wyciągnęła rękę.
— Na! macie! — rzekła. — Za duszę Józefa!
A nie gadajcie, żeście darmo pacierz mówili. Jak ma być pochów, to niech będzie!
I z podniesioną głową wyszła powoli z kaplicy, stukając przed sobą kijem.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |