Przejdź do zawartości

Strona:Mikołaja Reja Wybór pism wierszem i prozą.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
III. ZWIERZYNIEC.

A tu napirwej Rzeczpospolita skarży sie na swe nieszczęście.

I cóżem ja wżdy krzywa[1], uboga sirota,
A snadź od swych nawięcej używam kłopota.
Ja sie staram o wszytki, ale o mię żadny,
Tak je marnie pobłaźnił[2] ten marny świat zdradny.
O, nieszczęsny Prywacie, tyś tego nabroił,        5
A nadobnieś ten naród tak sławny przystroił,
Że świętą sprawiedliwość i mnie wyganiają,
Ale dobrzeli czynią, potym rozeznają.

Prywat sie obmawia[3].

Nie frasuj sie, gospodze[4], cóżem ja krzyw tobie,
Dawnoć czasu pokoju każdy garnie k’sobie,        10
A zwłaszcza gdy marny świat tak sie na tym sadzi[5],
Iż kto umie więcej dać, przy tym rychlej zdradzi.
Ale słyszę, iż każde królestwo w pokoju
Szczęśliwsze jest, powoli gdy myśli o boju;

  1. winna.
  2. ogłupił, zepsuł.
  3. wymawia się, uniewinnia się.
  4. 5 przyp. od gospodza (por. cerk. gospożda) = pani, gospodyni.
  5. zasadza się, polega na tym.