Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chczas zwracano się do mnie tylko za pośrednictwem ojca. Nie wychylałam się przez okno, nie słałam uśmiechów na ulicę... A tutaj bywali tylko partnerzy do whist’a, lub parobcy z wiejskich posiadłości ojca. Ach kiedyś się tu zjawił, chciałam ci dać do poznania, że żoną mogę być tylko ja, ja, a nie moja siostra. Czy chcesz, abym ci przypomniała dzieje mego upadku?
— Nie, na miłość boską, nie, Korolino!
— Mówiłam, że urodziłeś się, aby zostać mnichem... To nieprawda! Przyszedłeś na świat, abym ja, Karolina, mogła się stać matką markiza de Lumbria, don Pedra Ibanieza del Gamonal y Saurez de Tejada. Zrobię z niego człowieka! Każę wykuć z brązu nową tarczę herbową, i zawieszę ją na miejscu dotychczasowej, kamiennej. W środek tarczy wprawię rubin! Będzie to plama czerwona, czerwona, jak krew, która trysnęła z twarzy naszego Pedrita, podczas bójki z Rodrygiem, jego bratem przyrodnim, tym dzieckiem grzechu i zdrady. Rubin będzie czerwony, jak krew moja.