Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mie symptomaty zatrucia, podczas gdy tworzył swój romans — uchodzący za najlepszy wśród realistycznych romansów — „Madame Bovary”, — to ja czułem, że umieram, gdy mój August Perez, na 287 stronie romansu „Mgła”, jęczał przede mną, a raczej we mnie: „Ależ ja chcę żyć Don Miguelu, ja chcę żyć, chcę żyć!..”
„Ponieważ August Perez to ty” — powiedzą mi! Nieprawda! Wszystkie osoby romansów, wszystkich protagonistów wydobyłem z mej duszy, z mojej wewnętrznej rzeczywistości, którą zaludniają całe tłumy. Ale to jeszcze nie dowód, aby oni mieli być mną. Któż ja jestem? Kto jest ten, który się podpisuje jako Miguel de Unamuno? Jeden z moich bohaterów, z mych tworów, z mych protagonistów? A ów ja ostateczny, wewnętrzny, najwyższy — „ów” ja transcedentalny i niezmienny? Któż go zna?
Tylko Bóg może odpowiedzieć na te pytania.
A teraz powiem wam, że te mgliste postacie, postacie, które nie przybywają do nas ani z południa, ani z północy, postacie, które